Kilka dni po powrocie z Chin pozwoliło mi zregenerować siły, a jednocześnie nabrać dystansu i obiektywnie ocenić zawody, w których jako jedyny Polak miałem okazję startować.
Nowa formuła jako rozwiązanie wieloetapowe okazała się strzałem w dziesiątkę - chodzenie na jednej dużej pętli (20km) oraz chód od punktu do punktu.
Dobrym rozwiązaniem było również zastępowanie wniosków na dyskwalifikację karnymi sekundami. To doskonała propozycja dla młodych sportowców, którzy dzięki temu mieli szansę na ukończenie zawodów - to ważne gdyż nie zraża do uprawiania tej dyscypliny
sportowej. Nie ma nic piękniejszego jak dotarcie do mety. Nie zawsze najważniejsze jest by być na najwyższej pozycji ale sam udział we współzawodnictwie i ukończenie go.
Patrząc z perspektywy zawodnika, połączenie rywalizacji drużynowej i indywidualnej okazało się bardzo dobrym pomysłem – znacznie zwiększyło dodatkową ilość startujących ale jednocześnie utrudniło pracę sędziom... Połączenie rywalizacji z juniorami, jako część naszego (seniorskiego) dystansu była dodatkową atrakcją zawodów.
Doskonała logistyka, dobre warunki socjalne oraz wysokie nagrody finansowe sprawiły, ze całość była wspaniałą rywalizacją kilkuset osób. Promocja miasta, które za rok będzie gospodarzem Pucharu Świata w chodzie sportowym okazała się dużym sukcesem. Harmonogram zawodów przewidywał rywalizację w nowym miejscu każdego dnia, co pozwoliło przy okazji zobaczyć rejony ważne z historycznego bądź ekonomicznego punktu widzenia. Była to doskonała okazja by dany region pokazać w mediach oraz zaprezentować sportowców w różnych miejscach – podczas wypoczynku, pracy, rozrywki itp.
Chciałbym, aby taka forma rywalizacji znalazła swoje odzwierciedlenie na gruncie europejskim. Myślę, że miałaby szansę stać się początkiem nowatorskiej drogi chodu sportowego w kierunku jeszcze większej popularyzacji, rywalizacji zespołowej oraz sposobu sędziowania zawodów. Ciesze się niezmiernie, iż mogłem rywalizować w tych zawodach. Dałem z siebie wszystko by godnie reprezentować Polskę. Sukces drużynowy jako jeden z 3 Teamów Europy (srebrny medal) był zaskakujący jak na ten moment przygotowań. Średnie z zawodów oraz dobre ugruntowanie techniczne na wysokich już prędkościach w początkowym okresie przygotowań do sezonu 2014 pozwala patrzeć z dużym optymizmem na kontynuowanie tej drogi. Indywidualnie zająłem 7 miejsce zaś różnice między niektórymi zawodnikami były sekundowe. Zważywszy na ponad 4,5 godzinną rywalizację przez 4 dni - praktycznie minimalne.
Start ten pozwolił mi również poznać lepiej mój organizam, dowiedzieć się więcej na temat znoszenia obciążeń w kolejnych dniach rywalizacji, ilości czasu potrzebnego na regenerację czy też zlokalizowanie najsłabszych partii mięśni. Skupienie na właściwym nawadnianiu organizmu, regeneracja powysiłkowa, planowanie picia na trasie oraz uzupełnianie energii to niezwykle istotne kwestie, a wiedza w tym zakresie okazała się bezcenna podczas tych zawodów.
Mam nadzieję, że w przyszłości uda mi się zorganizować podobne zawody w naszym kraju.
Dziś, kilka dni po powrocie do Polski, kiedy na spokojnie i z dystansu analizuję przebieg zawodów doceniam istotę nie tylko przygotowania fizycznego ale i psychicznego. Biorąc pod uwagę zmianę strefy czasowej, brak snu, stres, ogromny, kilkudniowy wysiłek fizyczny moja determinacja i wewnętrzna siła walki okazała się orężem w tych zawodach. Nie byłoby to możliwe bez wspacia rodziny, bliskich mi osób i Was - wiernych kibiców, których doping dodaje skrzydeł na trasie.
Serdecznie dziękuję!
Szczególne podziękowania należą się również firmie ACTION S.A, która wspierała mnie w przygotowaniach nie tylko do tego startu ale i podczas całego roku. Dziękuję również Hotelowi Galicja w Ułanowie oraz firmie Hejs, z którą niedawno rozpocząłem współpracę.